Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany z bloczków betonu komórkowego o grubości 36,5 cm i 20 cm styropianu (z grafitem); dach pokryty płaską blachą metodą na rąbek stojący.
- Powierzchnia działki: 612 m2.
- Powierzchnia domu: 142 m2.
- Powierzchnia garażu: 28 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 13 355 zł.
Małżonkowie lubili życie w jednorodzinnym wielopokoleniowym domu, w którym parter zajmowali dziadkowie, piętro - rodzice, a oni sami - poddasze. Ale nic nie trwa wiecznie!
Kiedy rodzinna siedziba została sprzedana, zdecydowali się na zakup mieszkania na powstającym osiedlu. Do przeprowadzki jednak nie doszło. Odwiedzając budowę, szybko zorientowali się, że deweloper używa lichych materiałów - niski standard wykonawczy szczególnie raził Bogdana, który z wykształcenia jest inżynierem budowlanym i sam kieruje takimi inwestycjami. Po rezygnacji z tego lokalu, kupili lepszy na innym osiedlu, później kolejny.
Zmiana mieszkań upewniła ich w przekonaniu, że tak naprawdę tęsknią za... domem pod miastem. Wkrótce przeprowadzili się do takiego, tyle że okazał się trochę za duży dla czteroosobowej rodziny (miał powierzchnię 240 m2) i zbyt kosztowny (wysokie opłaty generowała tradycyjna technologia murowana i gazowy system grzewczy). Wtedy Bogdan wziął sprawy w swoje ręce i powiedział do żony - budujemy dom mniejszy i koniecznie energooszczędny!
Budowanie domu pasywnego i uzyskanie certyfikatu
Początkowo, przy decydowaniu się na obiekt energooszczędny, właścicielowi głównie chodziło o obniżenie kosztów eksploatacyjnych. Znalazł gotowy projekt budynku z takimi parametrami, o prostej bryle i dwuspadowym dachu, ale nie postawiony na tradycyjnych fundamentach, tylko na płycie. Rodzaj fundamentu był dla Bogdana szczególnie ważny. Jako czynny zawodowo inżynier - podążający za nowymi technologiami - wiedział, że płytę fundamentową szybciej się wylewa i łatwiej ociepla grubą warstwą styropianu (z tego drugiego powodu jest idealna w przypadku domu energooszczędnego).
Kiedy nastąpiło przeobrażenie projektu z pierwotnie obranego standardu NF40 w pasywny NF15? Zaraz po wejściu w życie programu dopłat do domów energooszczędnych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
- Program rządowy oferował dopłatę 30 000 zł do obiektów energooszczędnych, a 50 000 zł do pasywnych - mówi Bogdan. - Spora różnica kwoty zachęciła mnie do "podkręcenia" parametrów wybranego domu do takiego standardu, żeby uzyskać dopłatę wyższą.
Sprzyjała temu prosta i zwarta bryła, dach bez okien z połaciami o spadku 35°, skierowanymi na północ i południe (ta druga jest idealna do założenia ogniw fotowoltaicznych), oraz garaż, zaprojektowany jako bufor chroniący część mieszkalną od północy. W zasadzie wystarczyło kilka zabiegów adaptacyjnych, które opracowałem samodzielnie, oczywiście, w porozumieniu z autorem projektu. Nawiasem mówiąc, architekt odwiedził później toczącą się budowę, chcąc zobaczyć wszystko w realu. Po zakończeniu adaptacji projektu pojawił się weryfikator z banku, który skrupulatnie ocenił moje zabiegi, a upewniwszy się, że są w stanie spełnić wymagania standardu NF15 - wyraził zgodę na realizację.
Podczas wznoszenia domu sprawa najlepszej termoizolacji i stuprocentowa szczelność przegród była priorytetem. Zacząłem od fundamentów - płytę żelbetową wylałem na warstwie styropianu o grubości 30 cm, później ociepliłem ją w pionie 20 cm styropianu. Zwiększyłem grubość ścian - zamiast bloczków betonowych o typowej grubości 24 cm, zastosowałem bloczki energo 36,5 cm, zaś termoizolację utworzyłem z grafitowego styropianu o grubości 20 cm (ciągnie się również na krawędziach płyty fundamentowej).
Połacie stropodachu w obrębie pomieszczeń na poddaszu zabezpieczyłem wełną mineralną o grubości 40 cm, wyżej w obrębie strychu - warstwą 20 cm wełny. Tu zmiana jest taka, że na strychu architekt nie zaplanował ocieplenia w połaciach, jedynie na stropie, z tym że ja na tej poziomej przegrodzie ułożyłem wełnę 40 cm, a nie 30 cm, wszędzie użyłem materiału z najwyższym wskaźnikiem lambda.
Podczas wstawiania okien z trzema szybami i niskim współczynnikiem Uw oraz drzwi zewnętrznych - celowo wybrałem modele przeznaczone do domów pasywnych - poprosiłem ekipę o ciepły montaż. Kolejna urzędnicza weryfikacja nastąpiła, gdy budynek miał już gotowe tynki zewnętrzne i wewnętrzne. Wtedy pojawiła się komisja badająca szczelność obiektu. Wynik testów świadczył o tym, że dobrze wybrałem materiały i dopilnowałem wykonawców. Po badaniach inspektorzy przygotowali szczegółowy raport.
W "Wyniku końcowym weryfikacji" poświadczyli czarno na białym, że dom ma standard NF15, a jego zapotrzebowanie na ciepło użytkowe wynosi 14,6 kWh/m2. Dopiero po dostarczeniu tych dokumentów, bank uruchomił kredyt-dotację. Po odliczeniu podatku, kosztów bankowych, weryfikacji i testów szczelności, na rękę otrzymaliśmy 30 000 zł. Na budowę i wykończenie wydaliśmy 460 000 zł.
Wentylacja i ogrzewanie w domu pasywnym
Standardem w domach energooszczędnych i pasywnych jest wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła, gdyż bez niej wymiana powietrza mogłaby powodować 50% wszystkich strat ciepła. Bogdan wybrał technologię z rekuperatorem krzyżowym oraz glikolowym gruntowym wymiennikiem ciepła i bardzo ją chwali.
- Inwestycję w odzysk ciepła i GWC w praktyce oceniamy jako bardzo dobrą pod względem ekonomicznym i funkcjonalnym - mówią właściciele. - Instalacja wspiera układ grzewczy, co zmniejsza koszty eksploatacji, dostarcza do wszystkich pomieszczeń świeże powietrze na poziomie, jakiego potrzebujemy w danym momencie, w lecie ochładza temperaturę wewnątrz.
Na co dzień najbardziej odczuwalny jest komfort oddychania przefiltrowanym powietrzem oraz brak zapachu psa, z którym mieszkamy - na ostatni czynnik zwrócili uwagę nasi goście. Obsługa układu nie sprawia kłopotu, polega na łatwej wymianie filtrów w centrali rekuperacyjnej i sprawdzaniu ciśnienia glikolu krążącego w GWC.
Planując dom, od początku wpisaliśmy ten rodzaj wentylacji do budżetu, podobnie jak powietrzną pompę ciepła, potrzebną do przygotowania wody użytkowej, oraz ogrzewanie elektryczne w postaci przewodowej podłogówki i folii na podczerwień - kupiliśmy działkę bez dostępu do sieci gazowej. Na prostą instalację grzewczą wydaliśmy tylko ułamek kosztów popularnych układów z kotłem na gaz, podłogówką lub grzejnikami. Przewody grzewcze zatopiliśmy w posadzce wykończonej gresem i ten rodzaj ogrzewania obejmuje około 25% powierzchni parteru i 10% poddasza (łazienki). Natomiast płaty grzewczej folii na podczerwień zamocowaliśmy w stropodachu w łazienkach na górze i pokojach, pod płytami g-k.
W salonie i jadalni, w których nie ma elektrycznego ogrzewania, postawiliśmy żeliwny wkład kominkowy, ale rozpalamy ogień okazjonalnie, bo w całej strefie dziennej jest naprawdę ciepło. Przykład - kiedy w zimie wyjechaliśmy na urlop, po powrocie temperatura wewnątrz wynosiła 19°C. Oprócz grubych ścian, świetnym akumulatorem ciepła jest gruby monolityczny strop wylany z żelbetu.
Kiedy zamontujemy na dachu ogniwa fotowoltaiczne, koszty ogrzewania domu będą śladowe! Przy obecnych technologiach grzewczych, nie trzeba się obawiać działek bez dostępu do sieci z gazem ziemnym. Najbardziej doskwiera nam brak kanalizacji, sieć jest już zaprojektowana i niedługo rozpocznie się jej budowa.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Powietrzna pompa ciepła i zasobnik c.w.u. - 9000 zł.
- Elektryczna instalacja c.o. ze sterownikami - 5000 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 13 355 zł.
Budynek i c.w.u. ogrzewa się elektrycznie. W 2019 r. łączne całoroczne opłaty za zużycie prądu przy pięciu stałych mieszkańcach wyniosły 4500 zł. Na drewno do kominka właściciele wydają do 600 zł.
Koszt zużycia wody z wodociągu to około 800 zł. Na usługę wywozu śmieci (obliczaną według zużycia wody) wydaje się miesięcznie 200 zł, czyli rocznie 2400 zł. Natomiast na wywozy ścieków z szamba - 14 × 230 zł (3220 zł).
Inne opłaty: monitoring 800 zł; podatek od nieruchomości 405 zł; ubezpieczenie 600 zł; filtry do wentylacji mechanicznej 30 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Małgosia: Na początku zamierzaliśmy stawiać dom parterowy, bo wygodniej jest poruszać się w obrębie jednej kondygnacji. Plany pokrzyżowała nam wielkość działki - nie szukaliśmy innej, ponieważ zauroczyła nas jej lokalizacja na końcu ślepej ulicy i przy lesie oraz możliwość usytuowania budynku w odpowiednie strony świata. W efekcie zamieszkaliśmy na dwóch kondygnacjach. Autor projektu zwyczajowo przewidział na poddaszu strefę sypialnianą ze wspólną łazienką. Układ i wielkość trzech pokojów jest okej, ale ja i mąż woleliśmy mieć drugą prywatną łazienkę przy głównej sypialni, dlatego urządziliśmy ją w obrębie pierwotnie zaplanowanej garderoby. Z pierwszej łazienki na co dzień korzysta młodsza córka, a w weekendy również dojeżdżająca starsza córka z rodziną oraz goście. W fazie selekcjonowania projektów zwracałam uwagę na wielkość tras komunikacyjnych, bo nie chciałam tracić na nie zbyt dużo powierzchni użytkowej. Jestem szczególnie zadowolona z przeniesienia kuchni do oddzielnego zachodniego pokoju, wcześniej zaplanowanego jako pokój gościnny.
- Bogdan: Polecam płytę fundamentową. Szybko się ją buduje - wystarczył tydzień na jej wylanie, ocieplenie, poprowadzenie przez nią instalacji wodno-kanalizacyjnej, rur GWC do wentylacji mechanicznej itp. Należało jedynie zdjąć humus, uniknęliśmy głębokich wykopów pod ławy. U nas nie ma pęknięć na styku płyt g-k na poddaszu - to również wynik oparcia domu na płycie, a nie ławach.
- Żeby testy szczelności wypadły pozytywnie, radzę dopilnować uszczelnienia przejść (rur) przez płytę fundamentową oraz instalacji przez ściany zewnętrzne. Trzeba szczelnie wymurować ściany i kominy - klej lub zaprawę należy nakładać na całą powierzchnię pustaka, nie plackami. Na dachu - dobrze połączyć płaty folii. U nas badanie wykazało dwie mikronieszczelności na styku płyty fundamentowej ze ścianą - łatwo je było zlikwidować poprzez naniesienie zaprawy.
- Podwyższyłem ścianki kolankowe na poddaszu o 2 pustaki, przez co jest więcej miejsca w pomieszczeniach. To udany ruch.
Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz