Co to jest?
Odkurzacz centralny to właściwie nie pojedyncze urządzenie, ale cała instalacja. Jej centralny element to wydajny odkurzacz (nazywany jednostką centralną), zamontowany np. w garażu lub pomieszczeniu gospodarczym, połączony z pozostałymi pomieszczeniami systemem rur (tzw. przewody ssawne). Gdy chcemy odkurzać, to do gniazda umieszczonego na ścianie przyłączamy elastyczny wąż zakończony teleskopową rurą i szczotką – odkurzacz uruchamia się automatycznie. Niezbędnym elementem instalacji jest, oczywiście, jeszcze rura wydechowa, którą zassane powietrze usuwane jest poza budynek.
Co z tego mamy?
Czym różni się sprzątanie przy pomocy odkurzacza tradycyjnego i centralnego? Pierwsze kryterium to wygoda. Przede wszystkim zwykły odkurzacz musimy ze sobą nosić, co jest szczególnie uciążliwe w domach wielokondygnacyjnych (schody!). Ponadto niewielka długość węża ssącego powoduje, że z miejsca na miejsce odkurzacz musimy przenosić bardzo często. W praktyce więc raczej się odkurzacz ciągnie za wąż niż przenosi. Wysiłek jest dzięki temu mniejszy, choć niejednokrotnie kończy się to uszkodzeniem tynku w narożach ścian korpusem urządzenia.
Do tego ciąganie sprzętu po grubym dywanie jest wyjątkowo utrudnione, a tym bardziej małe kółka odkurzaczy źle się sprawdzają, gdy trzeba wjechać na dywan z gładkiej podłogi. Przełączać z gniazda do gniazda należy też przewód elektryczny, lecz to nie jest zbyt uciążliwe, bo jest on dość lekki, zaś większość odkurzaczy ma funkcję automatycznego zwijania przewodu.
Kolejny aspekt sprawy to kryterium higieniczne. Gdy używamy odkurzacza centralnego, zassanych zanieczyszczeń pozbywamy się definitywnie z pomieszczenia. Po prostu wciągnięte do rurociągu powietrze zostaje w całości wyrzucone poza budynek, nie wraca już do środka. I nie ma tu znaczenia rodzaj filtracji i jej skuteczność. W odkurzaczu centralnym filtracja jest po to, żeby chronić silnik i żeby przy ścianie zewnętrznej z wyrzutnią powietrza nie rosła nam sterta zanieczyszczeń. Dla jakości powietrza w domu filtry są bez znaczenia, powietrze zassane zostaje i tak w całości zastąpione świeżym z zewnątrz.
Jarosław Antkiewicz
fot. Beam