Dom murowany, parterowy z poddaszem i garażem; jednowarstwowe ściany z lekkich pustaków gipsowych o gr. 36 cm wypełnianych pianogipsem; dach najpierw pokryty płytami falistymi, obecnie - płaską blachą na rąbek stojący.
- Powierzchnia działki: 3600 m2.
- Powierzchnia całkowita domu: 187 m2.
- Powierzchnia garażu i wiaty: 34 i 27 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 6012 zł.
Chociaż Beata i Mirek od lat są pracownikami tzw. budżetówki i mają typowe polskie dochody, chcieli dorobić się własnego domu i ogrodu. Z myślą o tym przez kilka lat jeździli do Grecji na zbiory brzoskwiń i gromadzili środki finansowe. W 1992 r. kupili pod Puszczą Kampinoską nieuzbrojoną ziemię, która kosztowała 3 zł/m2. Śmieją się, że zdobyli działkę za równowartość... kolorowego telewizora! Właśnie na ten cel poprzednia właścicielka przeznaczyła środki uzyskane z jej sprzedaży.
Kompaktowy dom z naczółkowym dachem
Para nie kwapiła się do wydawania ciężko zarobionych pieniędzy na projekt specjalnie zamawiany u architekta. Wyszukała go spośród gotowych projektów z katalogu, kierując się głównie zwartością dwukondygnacyjnej bryły. Beacie spodobała się duża przestrzeń w łazience z wanną na poddaszu, a Mirkowi naczółkowy dach, który bardziej dekoruje budynek, niż prosty dwuspadowy.
Oboje ucieszyli się, widząc w centrum parteru promieniście rozplanowane i połączone ze sobą pomieszczenia dzienne. Taki układ ochoczo wykorzystywali później synowie, którzy w dzieciństwie jeździli rowerkami wokół centralnej ściany z kominkiem, pokonując kolejno hol, salon, jadalnię i kuchnię. O ulokowanie kominka w tym miejscu postarali się właściciele, prosząc architekta o zaprojektowanie tam odpowiedniego komina. Dzięki temu łatwo jest teraz ogrzewać cały budynek ciepłem z kominka.
Poddasze również daje mieszkańcom duży komfort. Są tu bowiem 3 sypialnie, 2 garderoby (osobne dla rodziców i synów), 2 łazienki (jedna z wanną, druga z prysznicem i pralnią). Nad poddaszem jest wysoki strych, który służy niekiedy do suszenia prania i jako składzik (wchodzi się na niego przez klapę, po składanych schodach). Rodzice namawiają synów do zaadaptowania go do celów mieszkalnych. W bryle domu znajduje się jeszcze garaż na jeden samochód i aneks gospodarczy.
Budować tanio i gdzie się da - samodzielnie
Posiadając już działkę i projekt, Beata i Mirek rozpoczęli kosztorysowanie różnych materiałów budowlanych. Ceramiczne i betonowe były jednak za drogie na ich skromną, nauczycielską kieszeń. Wciąż szukali innych rozwiązań i wreszcie, po nitce do kłębka, dotarli do twórcy technologii z lekkich pustaków gipsowych. W początkowych latach 90. ubiegłego wieku ta technologia właśnie debiutowała na rynku budowlanym.
- W zasadzie ograniczał nas tylko niski budżet na budowę - opowiada Mirek. - Oboje z żoną mieliśmy natomiast wyobraźnię, sięgającą daleko poza typowe rozwiązania oraz ogromny zapał i siły do stworzenia własnego rodzinnego domu. Dokładnie zapoznaliśmy się z tą nieznaną bliżej technologią. Znaliśmy wcześniej walory gipsu, ale zaskoczyła nas możliwość szybkiego i łatwego, a nawet samodzielnego wznoszenia ścian w tym systemie.
Dzięki wkładowi sił własnych, mogliśmy sporo zaoszczędzić na takiej budowie! Obliczyliśmy też, że wykorzystując pustaki gipsowe, zapłacimy za materiały zaledwie 30% kosztów, które ponieślibyśmy, używając materiałów ceramicznych. To przeważyło. Koszt materiałów na fundamenty i ściany zamknęliśmy w kwocie 50 000 zł!
Jako nauczyciele - na stawianie domu mieliśmy tylko wakacje. Na początku chcieliśmy zatrudnić zawodowego murarza i z nim stanowić brygadę budowlaną, lecz kilku robotników odmówiło nam pomocy, argumentując, że nie znają tej technologii. Do naszej dwuosobowej ekipy murarskiej dołączył wtedy członek rodziny i kolega, a do pracy zespołowej ruszyliśmy, mając w rękach książkę autorstwa twórcy technologii. Wcześniej spędziliśmy u niego dzień i z pierwszej ręki odebraliśmy instruktaż. Kiedy stawialiśmy ściany, wynalazca systemu przyjechał na naszą budowę, upewnić się, czy dajemy radę. Pochwalił nas, zrobił zdjęcia i pojechał. Realizacja trwała 3 lata.
W 1993 r. wylaliśmy fundamenty, w 1994 r. wznieśliśmy ściany domu, a potem - po prostu zabrakło nam pieniędzy. Ktoś rzucił wtedy pomysł, że skoro mamy dużą działkę, możemy ją obsadzić porami i z uzyskanych środków kontynuować budowę. Dach z pokryciem z płyt falistych mieliśmy więc za... 10 000 sztuk porów (ok. 12 000 zł)! Więźbę, oczywiście, skonstruowali fachowcy, a my położyliśmy płyty dachowe i ocieplenie z wełny mineralnej.
Jak zaoszczędzić, budując dom? Dlaczego zwykle wychodzi drożej?
Jeszcze o budowie i późniejszym remoncie
Zgodnie z instrukcją, każdego dnia układano 3 warstwy pustaków, a następnie ich wewnętrzne otwory wypełniano od góry pianogipsem, będącym jednocześnie spoiwem i izolatorem przegrody. Gotowe ściany pomalowano na zewnątrz impregnatem i farbą silikonową, a wewnątrz zaciągnięto zaprawą gipsową.
- Pustaki z gipsu są lekkie i poręczne, a przy tym łatwe do wykończenia - opowiada Beata. - Jest to materiał zdrowy, stwarzający mikroklimat przyjazny człowiekowi. Jest jednak miękki. Kiedy przy termie grzewczej rozszczelniła się rura, strużka wody pod ciśnieniem wyżłobiła w ścianie rowek. Innym razem powłokę ochronną na zachodniej elewacji uszkodził grad. Na szczęście, zewnętrzna warstwa pustaka ma fakturę grubego baranka, więc nie widać wgłębień w gipsie, a nowe warstwy impregnatu i farby rozpyliliśmy opryskiwaczem.
W pustakach łatwo układa się instalacje. Trzeba chronić metalowe części, np. wkręty, plastikowymi kapturkami, bo inaczej skorodują pod wpływem styku z gipsem. Szafki powiesiliśmy na długich kołkach. W pustakach bez problemu umocowaliśmy również ciężkie drewniane okiennice zewnętrzne.
Budynek zaopatrzono w solidne, na tamte czasy, okna z plastikowymi ramami oraz szybami typu termofloat z argonem w przestrzeni międzyszybowej. Niestety, podczas użytkowania szyby rozszczelniły się, więc argon uszedł do atmosfery i przeszklenia stały się zbyt zimne. Beata i Mirek znowu musieli wykosztować się na okna! Ponownie wybrali ramy z PVC, ale tym razem zamówili pakiet trzech szyb. W 2013 r. zmienili pokrycie na naczółkowym dachu. Zużyte piętnastoletnie płyty faliste zastąpili markowym i nowoczesnym systemem płaskiej blachy, łączonej na rąbek stojący.
Instalacja grzewcza
Dom ogrzewa się głównie dwoma zamkniętymi kominkami o mocy 12 kW. Wkład kominkowy w salonie od razu wyposażono w system DGP do wszystkich pomieszczeń. Kiedy z rodziną mieszkała mama Mirka, zamontowano w jej sypialni drugi kominek, ponieważ chciała utrzymywać u siebie wyższą temperaturę, niż w reszcie budynku. Łazienki, jeśli zachodzi taka potrzeba, można dodatkowo ogrzać akumulacyjnymi grzejnikami elektrycznymi z wsadem z cegły magnezytowej (jednak w praktyce te grzejniki nie są używane).
Na wypadek choroby, czy dłuższego wyjazdu w zimie, właściciele zabezpieczyli sobie komfort grzewczy, układając elektryczne kable grzewcze w łazienkach oraz w posadzkach na całym parterze. Ze względu na wysokie koszty eksploatacyjne, rzadko się je stosuje. Wodę użytkową przez cały rok przygotowuje terma elektryczna. Gotuje się natomiast na kuchni gazowej (na gaz z butli), bo jest to tańsze rozwiązanie, niż korzystanie z prądu.
Ceny niektórych przyłączy i instalacji
- Studnia o gł. 18 m - 3000 zł.
- Szczelne szambo o poj. 12 m3 - 2000 zł.
- Przewody elektryczne na podłogówkę - 1500 zł (robocizna własna).
- Zamknięte kominki (w salonie i sypialni) - 3000 zł i 1000 zł.
- Nowe pokrycie z blachy na rąbek stojący - 30 000 zł.
- Nowe okna - 9000 zł.
Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji (ceny z 2015 r.)
Koszty eksploatacji budynku oscylują wokół 6000 zł (za 2015 r. wyniosły dokładnie 6012 zł).
Do ogrzania domu dwoma zamkniętymi kominkami (każdy o mocy 12 kW) zużywa się średnio 9-10 mp. drewna. Tylko podczas najsurowszych zim i długotrwałych mrozów właściciele spalili po 14 mp. opału. Drewno bukowe i dębowe kupują w cenie 150 zł/mp., więc roczny koszt ogrzewania kominkami wynosi ok. 1500 zł. Gromadząc roczny zapas tych gatunków drewna, właściciele zwykle dodają do niego 2 mp. drewna brzozowego (na rozpałkę). Do kominków dokładają kilka razy dziennie, przy czym pełny wsad drewna spala się nawet 8 godzin.
Ze względu na elektryczne ogrzewanie podłogowe, termę do przygotowania c.w.u., grzejniki akumulacyjne - postarali się o rozliczanie rachunków za prąd w systemie dwutaryfowym. Bardzo skrupulatnie przestrzegają czasu i organizują wszelkie domowe czynności związane z korzystaniem z prądu w czasie trwania tańszej taryfy. Wymaga to uwagi, ale daje duże oszczędności - miesięczne opłaty za prąd wynoszą 120 zł (czyli 1440 zł rocznie). Opłaty zawierają czerpanie wody z własnej studni.
Wywóz śmieci zamyka się w cenie 204 zł. Wywóz ścieków z przydomowego szamba nie jest tak drogi, jak w innych rejonach Polski - jednorazowo kosztuje tylko 100 zł, a przy dziesięciokrotnych odbiorach w roku - 1000 zł.
Inne koszty: monitoring 588 zł, ubezpieczenie budynku 800 zł, podatek od nieruchomości 480 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
Gotowy projekt budynku został opracowany dla innych materiałów budowlanych, niż pustaki z gipsu, dlatego trzeba było od nowa przeliczyć ich ilość. Architekt zażądał za to kilka tysięcy złotych, więc zrobiliśmy to sami, poświęcając jeden wieczór.
Jesteśmy zadowoleni z technologii. Pustaki trwają w dobrej kondycji. Każdy, kto ma pojęcie, co to jest pion i poziom, może samodzielnie postawić ściany w takiej technologii. Pustaki o wym. 35 x 35 x 35 cm ustawialiśmy jak klocki Lego i zalewaliśmy pianogipsem. Tworzyliśmy go chałupniczym sposobem - do małej beczki wsypywaliśmy pół worka gipsu, zalewaliśmy dwoma wiadrami wody, a do wytworzenia piany używaliśmy... odkurzacza i dużej ilości płynu do dywanów (w tamtym czasie nie znaleźliśmy w sprzedaży innego spieniacza). Pianę podawaliśmy rurą do beczki z gipsem i wodą, mieszaliśmy wszystkie składniki mieszadłem mechanicznym aż do uzyskaniu konsystencji gęstej śmietany. Potem szybko zalewaliśmy masą gipsową otwory w pustakach.
Ta metoda jest tania i prosta, ale wymaga dobrej i błyskawicznej koordynacji działań kilkorga ludzi, bo pianogips zastyga w 15 minut. Podczas zalewania pilnowaliśmy, żeby roztwór nie wydostawał się przez szczeliny na gotową elewację. W celu punktowego zazbrojenia ścian, w tym systemie przewiduje się włożenie prętów stalowych w pionowe otwory, przygotowane w pustakach od wieńca aż po fundament, a potem zalanie ich już nie pianogipsem, a betonem. Wytwarza się również specjalne pustaki, przeznaczone na nadproża, naroża, itd. U nas zastosowaliśmy 7 rodzajów pustaków.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Zdaniem naszych Czytelników
Gość za architektem!
23 Mar 2016, 10:41
Już z daleka rzuca się brak nadzoru architekta nad projektem..